Pluskwy w Warszawie, pluskwy w Paryżu – dlaczego?

Pluskwy w warszawie
Pluskwy w łóżku
Pluskwy w Warszawie, czy to już plaga? Czy to tylko lokalny problem? Jaka jest tendencja?

Może zacznę od tego, że pluskwy jako problem jest domeną dużych ośrodków miejskich, głównie, ale nie tylko.

Pluskwy w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu czy Poznaniu nie są czymś nowym. Wpływ na rozprzestrzenianie się owadów ma duża ilość ludzi, rotacja tych ludzi, przemieszczanie się. Chodzi o skalę, wszędzie ludzie się przemieszczają czy to na wsi gdzie jest 50 mieszkańców, a ruch turystyczny wynosi 0, ale i w mieście gdzie mieszka dwa miliony ludzi, a ruch turystyczny wynosi 4 mln. Z tym, że w tym drugim przypadku biorąc pod uwagę ilość ludzi, ilość hoteli, hosteli, wynajmu krótkoterminowego, kin, autobusów, tramwajów  itd. to skala przenoszenia pluskiew jest nieporównywalnie większa niż na takiej wsi. Dlatego też duże miasta i ich mieszkańcy cierpią na pluskwy w takiej skali. Nie tak dawno media obiegła wiadomość na temat plagi pluskiew we Francji, a w szczególności w Paryżu. Sytuacja jest na tyle poważna, że francuski dziennik „Le Parisien” poświęcił jej pierwszą stronę, nazywając ją formą „krajowego terroru”. Hotele, komunikacja miejska, metro, szybka kolej TGV to i inne miejsca objęte są plagą pluskiew. Duża liczba mieszkańców, duża liczba turystów, brak skutecznej walki z owadami, wszystko to spowodowało, że Francja ma ogromny problem, który ujrzał światło dzienne w związku z Mistrzostwami Świata w Rugby, które odbywały się we Francji. Dodatkowym problemem jest to, że Francja, a konkretnie właśnie Paryż, będzie gospodarzem Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2024 roku. Obawiam się, że przy takiej skali problemu, nie da się go rozwiązać ostatecznie. A jeśli nie uda się go rozwiązać, to śmiało mogę postawić tezę, że będzie gorzej i dla mieszkańców Paryża i dla turystów, ale i dla kibiców, którzy odwiedzą licznie ten rejon. Turyści i kibice będą skutecznie roznosić pluskwy dalej, po mieście, ale także zabiorą je do swoich krajów, z których przyjechali, po drodze rozsiewając problem w środkach komunikacji czy to lokalnej czy międzynarodowej. Brzmi jak kataklizm? Może tak, ale tak właśnie to się odbywa, niestety. Nawet w Warszawie, gdzie pracuję, mieszkańcy wracając do domów z wakacji dzwonią, że przywieźli sobie coś z wyjazdu, chyba pluskwy. Chyba, bo w lecie czasem nie wpada się na to , ze to są pluskwy od razu, pogryzienia łączy się z komarami…

W latach 2017-2022 z problemem pluskiew zmierzyło się około 11% francuskich gospodarstw domowych, a pasożyty te rozprzestrzeniają się dalej, również do Niemiec. Innymi słowy, uśredniając, w bloku gdzie jest 50 mieszkań, średnio 5 z nich jest zapluskwione., brzmi naprawdę nieciekawie.

Sytuacja pluskiew w Warszawie.

Moim zdaniem tendencja jest zwyżkowa. Coraz więcej widzi się artykułów w lokalnych mediach na temat pluskiew, że mieszkańcy zgłaszają, walczą, a problem pozostaje.

Niestety samodzielna walka mieszkańców, która czasem przynosi efekty, niestety zazwyczaj jest nieskuteczna, a jedyną rzeczą, którą mieszkańcy osiągnęli to uodpornienie się pluskiew na chemię, którą stosowali. W konsekwencji tego, późniejsza walka przez firmę, może być utrudniona.

Ostatnio natknąłem się na artykuł, na temat bloku na Muranowie, który został opanowany przez pluskwy. Była przeprowadzana jakaś akcja dezynsekcji, z tym, że jednorazowa. Nie bardzo rozumiem, zdziwienia, że nie pomogła. Zwalczanie pluskiew nie może być skuteczne gdy przeprowadza się je tylko raz, zabiegi dezynsekcji muszą być przeprowadzone trzykrotnie, czasem pomagają dwa. Niestety, takie akcje to ruchy pozorowane, które nie mają prawa być skuteczne. Niestety jest to związane z finansami, jak to zwykle bywa. Biorąc pod uwagę w jaki sposób konstruowane przetargi na usługi dezynsekcji przez urzędy dzielnicowe, wcale się nie dziwię, że zwalczanie odbywa się w takim stylu. Przykładowo: dzielnica Ochota, ogłosiła przetarg na usługi DDD na rok 2024, na wszystkie posiadane zasoby określili budżet na 11 tys. zł brutto. Mi, z moich wyliczeń, wynikało, że na przeprowadzenie jednorazowej dezynsekcji w mieszkaniach z zasobu dzielnicy zabrakło w tym budżecie około 4 tys. zł. Budżet ten nie był tylko na dezynsekcję, był również na deratyzację, dezynfekcję, na usuwanie zapachów itd. Zadzwoniłem upewnić się czy jest to budżet miesięczny czy roczny, niestety okazał się rocznym. Inne dzielnice podobnie.

Niestety szukanie oszczędności i firm, które wykonają to po kosztach skutkuje rozrastaniem się problemu. Również czas reakcji jest bardzo znaczący, im dłużej trwają negocjacje, ustalenia itd. tym problem bardziej się rozrasta. Samo podejście do tematu, które często jest lekceważące czy ignoranckie, również nie wpływa na zwalczanie pluskiew. Jakiś czas temu, miałem telefon z administracji pewnego osiedla w sprawie zwalczania pluskiew, że chętnie przeprowadzą dezynsekcję elewacji budynku, bo pluskwy chodzą po elewacji i tam jest niezbędna dezynsekcja. Wytłumaczyłem, że to tak nie działa, że trzeba zwalczać w mieszkaniach i w częściach wspólnych (chodziły już po klatce i w windach) i odmówiłem wykonania usługi, bo wiedziałem, że będzie nieskuteczna. I wiecie co znalazła się firma, która wzięła to zlecenie w takiej formie, pieniądze nie śmierdzą przecież. A historia tego jest o tyle ciekawa, że realizacja usługi przez tę firmę nie doszła do skutku, a administracja zadzwoniła do mnie, aby zrobić po mojemu. Tanio nie było, ale było skutecznie. Aktualnie jesteśmy po wykonaniu dezynsekcji już na drugim bloku.

Inny przykład, dość duży hotel od półtora miesiąca szuka firmy, która przeprowadzi dezynsekcję we wszystkich pokojach, półtora miesiąca to są dwa pokolenia pluskiew, ilość pluskiew, która wykluła się w tym czasie jest bardzo duża. Zakładam, że wycena, którą hotel otrzymał nie tylko ode mnie, jest zbyt duża, w końcu to tylko pluskwy. Myślicie, że hotel jest zamknięty i nie przyjmuje gości? Niestety nie jest.

Mieszkańcy bloków czy kamienic, którzy wstydzą się problemu pluskiew, nawet nie podejmują próby ustalenia czy problem występuje w bloku czy kamienicy. Nie pytając sąsiadów o to czy u nich też się pluskwy pojawiły. Nie pytają z różnych powodów, na przykład nie chcą być wytykani palcami, że u nich właśnie są pluskwy, nie chcą być oskarżani przez innych mieszkańców, że pluskwy na bloku to właśnie przez nich są, nie chcą być obciążeni ewentualną dezynsekcją u innych lokatorów czy w częściach wspólnych. Brzmi nieprawdopodobnie? To są prawdziwe, najczęściej powtarzające się powody, które słyszę od klientów. To są fakty, tak to działa, niestety.

Można by długo o tym pisać, czynników oraz historii jest bardzo wiele, reasumując, problem pluskiew w Warszawie jest problemem, który będzie się rozrastał, jeśli nadal będzie podejście takie jakie jest. Czy to urzędów dzielnicowych, administracji osiedli, wspólnot czy pojedynczych lokatorów.

Walka z pluskwami nie jest tania, to prawda, ale im dłużej się zwleka lub walczy nieudolnie tym populacja bardziej się rozrasta, tym pluskwy roznoszą się dalej, czas trwania walki może być dłuższy i kosztowniejszy. Ludzie rozmawiajcie ze sobą na temat problemu czy to pluskiew czy prusaków, podejmujcie działania natychmiast, działajcie wspólnie w komitywie, wybierajcie firmy sensowne, a nie podejrzanie tanie. A jest szansa na to, że nie podzielimy losu Paryża. 😊

Informacje na temat charakterystyki pluskiew

Jak roznoszą się pluskwy?

Usługi dezynsekcji.

Kontakt. 

Zadzwoń teraz